Sprowadzeni na ziemię w Rakoniewicach

Orkan został rozbity w Rakoniewicach 0-4. Nawet nieobecność kilku podstawowych graczy nie tłumaczy tak dotkliwej porażki. Z drugiej jednak strony kiedyś musiała się skończyć nasza debiutancka seria marzeń. 

Po pierwszej połowie konarzewianie przegrywali 0-1, mimo że mieli swoje szanse na strzelenie gola. Mateusz Leśny z rzutu wolnego trafił w słupek. Do bilnasu pierwszej połowy należy jeszcze dopisać straconą przez nas bramkę na 0-2.

Trudno nam było podnieść się po dwóch ciosach z pierwszej połowy.Orkan próbował, ale robił to bardzo nieporadnie. Szansę miał Jakub Kawończyk, ale szczęście nie było po naszej stronie, bo piłka zatrzymała się na słupku. To co było naszą mocną stroną - środek pola, nie funkcjonowało tak jak zawsze. Powróciły stare błędy znane nam z boisk A-klasy - niedokładność podań, brak walki, granie bardziej słowami niż piłką. Nie było kilku zawodników, którzy w dużej mierze kreują naszą grę, ale to nas nie może tłumaczyć. Rakoniewiczanie dobili nas dwoma golami i nie było już czego zbierać. Sokół urasta do roli pogromców liderów. Najpierw Wielkopolska - teraz Orkan, kto będzie następny ? 

To nie mogło trwać wiecznie. Przyzwyczailiśmy się do wygrywania, ale musimy teraz przełknąć gorzką pigułkę. Tragedii nie ma, chyba nikt się nie spodziewał, że do końca sezonu będziemy tylko wygrywać. Co nas nie zabije to nas wzmocni i niech to będzie mottem dla piłkarzy z Konarzewa na kolejny mecz i kolejne spotkania. Zagramy teraz trzy (a może cztery) mecze na własnym boisku (2 ligowe i 1 lub 2 pucharowe). Musimy szybko zapomnieć o Rakoniewicach i dalej cieszyć się piłką.

.

Stadion Miejski w Rakoniewicach, 5 października 2013 r., godz. 16.00

Sokół Rakoniewice - Orkan Konarzewo 4-0 (1-0)

1-0   bramka dla Sokoła

2-0   bramka dla Sokoła

3-0   bramka dla Sokoła

4-0   bramka dla Sokoła 

 Powrót