Sukces młodych piłkarzy Orkanu
Młodzicy Orkanu Konarzewo odnieśli cenne wyjazdowe zwycięstwo z KS 1920 Mosina 1-0 i utrzymują się w czołówce tabeli swojej ligi. Zwycięskiego gola zdobył Daniel Niedziela.
W sobotę wybraliśmy się na mecz do Mosiny. Przez cały tydzień chłopcy wiedzieli, że mecz z miejscową drużyną nie bądzie należał do najłatwiejszych. Mimo osłabienia(przed sezonem do Warty Poznań odeszło kilku kluczowych zawodników), drużyna z Mosiny i tak jest liczącym się przeciwnikiem w naszej lidze.
Zawodnicy Orkanu do meczu podeszli zmotywowani i chcieli zagrać dobre spotkanie. Spawdziło się jednak stare porzekadło, że "gra się tak jak przeciwnik pozwala" i trzeba oddać, iż nie pozwalał na wiele. Rywal grał twardo, niekiedy nawet brzydko, co było powodem kar minutowych nakładanych przez sędziego. Mimo ostrej gry przeciwnika i deszczowej nawałnicy, która przeszła nad stadionem, udało się zrobić kilka ładnych akcji skrzydłowych.
Najdogodniejszą sytuację miał Bartek Soroczyński, a następnie Kuba Kośmicki dwa razy był bliski zdobycia bramki - niestety, za każdym razem brakowało precyzji w umieszczeniu piłki w siatce. W 15 min. po dokładnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Mateusza Bartkowiaka efektowną główką popisał się Daniel Niedziela co pozwoliło zdobyć bramkę i prowadzenie. Jak się później okazało był to bardzo ważny gol, bo przyniósł nam zwycięstwo.
Druga połowa do 45 min. to ciągły atak gospodarzy. Niestety, zdecydowany napór przeciwnika spowodował, że było "gorąco" pod naszą bramką. Udało się jednak w tym okresie nie stracić bramki, co w szczególności jest zasługą Gabrysia Rebelskiego i całej obrony. Wraz z upływem czasu gospodarze opadali z sił, dzięki czemu zrobiło się luźniej na boisku i mogliśmy wyprowadzić kilka kontr. Znów zawiodła skuteczność Daniela Niedzieli, Bartka Soroczyńskiego i Pawła Michalskiego, którzy nie potrafili wykorzystać 100 % okazji. Trzeba odnotować również, że po strzale Dawida Niedzieli piłka zatrzymała się na poprzeczce rywali. Bardzo szkoda niewykorzystanych sytuacji, ale wynik utrzymał się do samego końca i mogliśmy zatańczyć "taniec radości" na płycie stadionu w Mosinie.
Udało się wygrać spotkanie z trudnym rywalem i tu wielkie słowa uznania dla całego zespołu. Jednak wiele elementów gry jest do poprawy. Co martwi mnie, jako trenera to, że niektóre błędy zawodników powtarzają się z meczu na mecz, mimo omawiania i prób eliminowania ich na treningach.
Relacja trenera Roberta Adamczaka.