Nasi niepokonani:

To już koniec rundy jesiennej w B-klasie poznańskiej. Po trzech latach powróciliśmy na ligowe boiska i był to powrót nadspodziewanie dobry. Wygraliśmy wszystkie swoje mecze, niejednokrotnie aplikując przeciwnikom pokaźny bagaż bramkowy. Baliśmy się powrotu do ligi, a tymczasem okazało się, że to nas trzeba się bać.

Rozpoczęliśmy od łatwej i przyjemnej wygranej w Suchym Lesie 5-1, później pokonaliśmy Tornado 2-0. Kolejne kolejki pokazywały, że będziemy mocni i pokonać nas będzie niezmiernie ciężko. Staliśmy się faworytami rozgrywek i plasowaliśmy się w czołówce. Ciągle jednak musieliśmy gonić LKS Kicin. Klub ten wygrywał na zawołanie wszystko i stało się jasne, że dopiero nasz bezpośredni mecz pokaże, kto tak naprawdę jest lepszy. W 9 kolejce po niezwykle emocjonującym meczu pokonaliśmy LKS i zostaliśmy samodzielnym liderem. Tej pozycji nie oddaliśmy już do końca rundy …

 

Jak pokonać Jacka Paplaczyka ? -  głowili się nasi przeciwnicy na boisku.

 

Przez niemal wszystkie spotkania dostępu do naszej bramki chronił Jacek Paplaczyk. Radził sobie świetnie i w 10 spotkaniach tylko czterokrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki. Jego opanowanie i pewność niejednokrotnie ratowały konarzewską ekipę przed utratą bramki. Doświadczenie robi swoje…

 

Takiej linii obrony zazdrościły nam wszystkie kluby z jakimi przyszło nam grać. Reprezentują nią zawodnicy pewni, opanowani i ograni w wyższych ligach.

 

Największą uwagę wzbudza sylwetka Macieja Kaniastego, który niczym dyrygent steruje nie tylko defensywą, ale i całą drużynę Orkanu. Były obrońca Warty Poznań jest swoistą ostoją ekipy z Konarzewa. Zagrał wszystkie 11 meczy, od pierwszej do ostatniej minuty, jak żaden inny zawodnik. To budzi podziw…

 

Obok Macieja Kaniastego blok defensywny Orkanu tworzą także Piotr i Rafał Cielewicze oraz Wojciech Rybarczyk. Postaci, na które zawsze można było liczyć i które były pewnymi punktami zespołu. Ponadto Piotr Cielewicz pokazał się z ciekawej strony, przy okazji wykonywania strzałów z drugiej linii, w czym jest naprawdę dobry.

 

Napastnicy i pomocnicy klubu z Konarzewa wypracowali 52 gole. To wielki sukces.

 

Na wyróżnienia zasługuje tu przede wszystkim Marek Bartkowiak – orkanowy król strzelców jesieni. Zdobył 13 goli oraz wielokrotnie asystował przy bramkach. Kondycji zazdrości mu nie jeden młodzieniaszek, podobnie jak jego zwodów. Warto zaznaczyć, że oprócz znakomitej postawy na boisku gra również w hali, gdzie strzela jeszcze częściej.

 

Podporą Marka Bartkowiaka w ataku jest Michał Płotkowiak. Gdyby grał wszystkie mecze pewnie miał by więcej goli na koncie, ale i tak 9 bramek w ośmiu meczach to niezły wynik.

 

Do naszej pary napastników udanie przyłącza się pomocnik Jakub Budziński. Często strzela bramki (12 goli), a ponadto asystuje. Zdarza mu się jednak często marnować sytuacje, ale na szczęście, kiedy trzeba można na niego liczyć.

 

Nie byłoby pięknych bramek trzech powyższych zawodników, żeby nie gra tego jednego – Piotra Bartkowiaka. Świetnie gra w środku boiska i doskonale dostrzega zawodników na czystych pozycjach, ciągnie grę „do przodu”, steruje linią ofensywną, a kiedy zaistnieje taka potrzeba doskonale gra na pozycji tylnego obrońcy. Wiele tu by jeszcze wymieniać …Piotr Bartkowiak jest nie tylko doskonałym zawodnikiem, ale również autorytetem trenerskim. To dzięki jego inwencji strategicznej drużyna gra tak dobrze i plasuje się na pozycji lidera. Ponadto kreuje młodych zawodników i zachęca ich do dalszych treningów oraz buduje atmosferę w drużynie. To silna osobowość na właściwym miejscu.

 

Obok pierwszoplanowych postaci, nie mniejszą pracę wykonują mniej widoczni Marek Klemens i Robert Węglewski. Obaj zagrali pokaźną liczbę minut i wylali wiele potu na boisku. Robert Węglewski ponadto stał się bohaterem w meczu z LKS Kicin – strzelił jedyną, zwycięską bramkę.

 

Do drużyny coraz lepiej wprowadzają się też młodzi zawodnicy.

 

Największe uznanie trenera uzyskali: Mateusz Baranowski, Mariusz Paplaczyk, Mateusz Szajkowski i Leszek Walkowiak. Otrzymali oni swoją szansę na boisku i widać, że w przyszłości mogą znaleźć się w pierwszym składzie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 Powrót