Bolesna porażka w Luboniu. Orkan pokonany na wyjeździe.

Kolejna porażka Orkanu na wyjeździe stała się faktem. W sobotę nasz zespół przyjechał do Lubonia, by zmierzyć się z miejscową Stellą. Gospodarze tego spotkania w tabeli ligowej prezentowali się przed tym spotkaniem podobnie do naszego zespołu, dlatego też wśród zawodników z Konarzewa wzmagała się nadzieja i chęć na wywiezienie z boiska rywali trzech punktów. Niestety jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna i to Stella cieszyła się po ostatnim gwizdku sędziego z wygranej 4-2.

Nasz zespół znów nie najlepiej rozpoczął mecz i dał się zaskoczyć po zamieszaniu związanym ze spalonym, którego w myśl przepisów, słusznie nie zasygnalizował sędzia liniowy. Zawodnicy Stelli skorzystali z okazji i z najbliższej odległości wpakowali piłkę do bramki strzeżonej przez Adama. Niedługo później ładnym uderzeniem z dystansu popisał się pomocnik gospodarzy i tym samym wynik wskazywał 2-0. Dopiero w tym momencie zespół z Konarzewa zareagował właściwie i przejął inicjatywę w tym spotkaniu. Poprzeczka, słupek czy nieskuteczna dobitka z najbliższej odległości w końcu się zemściły i po rzucie rożnym bramkę głową strzelił „Dudek". Od tego momentu gracze Konarzewa jeszcze bardziej zaczęli naciskać, ale wynik do przerwy się nie zmienił.

Od samego początku drugiej połowy dobra gra piłkarzy z Konarzewa się utrzymała. Nasz zespół sam wypracował sobie za to nagrodę, gdy po ładnej akcji na skrzydle i podaniu „Maczka" bramkę wyrównującą strzelił „Emciu". Wydawało się, że następne bramki to jedynie kwestia czasu, niestety jednak Orkan mocno zwolnił i oddał inicjatywę Stelli. Gospodarze w Sobotę wykazali się bezwzględną skutecznością i jeśli tylko dawało się im ku temu okazję-potrafili zajść za skórę defensywie Orkanu. Tak też się zdarzyło, kiedy krótko rozegrany rzut wolny w pozornie niegroźnym obszarze boiska przerodził się w groźną sytuację do strzału z dystansu. I znów ładny i precyzyjny strzał oddany zza pola karnego zakończył się bramką, a co za tym idzie prowadzeniem gospodarzy.

Przy stanie 3-2 Orkan rzucił się do szaleńczych ataków. W samej końcówce w 100% sytuacji znalazł się Iwo, który po idealnym podaniu od „Dudka” nie zdołał głową pokonać bramkarza rywali. Dosłownie minutę również Iwo za krótko podawał do Adama, z czego skrzętnie skorzystali napastnicy Stelli i podwyższyli prowadzenie na 4-2. Orkan zdążył tylko położyć piłkę na środku boiska przed tym, jak sędzia odgwizdał koniec spotkania.

Tym samym Orkan przegrywa kolejny mecz w tej rundzie i na dwie kolejki przed jej końcem wciąż nie odnotował zwycięstwa. Za tydzień gościmy u siebie lidera- i jeśli mamy się w końcu przełamać, to ciężko szukać lepszego do tego przeciwnika.

Walczymy, aby znów było OK!

 Powrót