Orkan rozpoczął zmagania w V lidze
Drużyna Orkanu pierwsze spotkanie w V lidze zagrała przeciwko zespołowi z Przyprostynii. Spotkanie rozpoczęło się o nietypowej dla standardowych rozgrywke godzinie 10:00 - jednak atmosfera spotkania daleka była od sennej. Niestety do tej inaugracji zawodnicy z Konarzewa nie przystąpili w najmocniejszym składzie. Liczne kontuzje i wyjazdy spowodowały, że trener Marian Toporski miał ograniczone pole manewru - nie mógł on skorzystać z aż 9 zawoników! Niemniej jednak zawodnicy, którzy zameldowali się na boisku pokazali, że Orkan ma na tyle szeroki skład, że nawet w V lidze możemy powalczyć o wyoskie cele.
Płomień Przyprostynia od samego początku spotkania podyktował twarde warunki, a przewżał w pierwszych minutach spotkania. Orkan odgryzł się dwoma groźnymi rzutami wolnym, zarówno Wojtek, jak i Galas byli bliscy pokonania bramkarza przeciwników. Niestety jednak to goście rozpoczęli strzelanie i po zamieszaniu w polu karnym po wrzucie piłki z autu Orkan stracił pierwszą bramkę w V lidze. Druga połowa stała pod znakiem walki o dominacje w środkowej strefie boiska, i w pewnym momencie chwilową przewagę znów osiągnęli goście, którzy po ackji lewą stroną boiska strzelili bramkę na 2-0. Kiedy wydawało się, że jest już po meczu, bardzo ładną bramkę z dysatanu strzelił debiutujący w naszym zespole Wojtek, co znacząco napędziło naszą drużynę. Od tego momentu Orkan wypracował sobie przewagę, której udokumentowaniem była 100% okazja po rzucie rożnym, którą niestety zmarnował Emciu. Chwilę później sędzie odwgizdał po raz ostani,a goście odetchnęli z ulgą i cieszyli się z wyszarpanego zwycięstwa. Trzeba chyba przyznać, że remis byłby całkiem sprawiedliwym wynikiem w tym meczu. Nasza drużyna z pokorą podeszła do tego wyniku, i potraktowała ten mecz jako swego rodzaju "chrest" w nowej lidze. Na wyróżnienie w tym meczu zasługuje Wojtek, który pomimo młodego wieku bardzo dobrze radził sobie w środku pola, a swój występ podkreślił bardzo ładnym uderzeniem z dystansu.
W drugiej kolejce ligowej Orkan podejmował u siebie Vitcovię Witkowo. Kadra Orkanu Konarzewo nadal odbiega od "idealnej" ale nasi zawodnicy nie szukają wymówek i na boisko wychodzili z podniesioną głową. Pierwsza połowa to obraz typowego "meczu walki". Pojedynki fizyczne i przeszkadzanie rywalowi, dominowało nad graniem w piłkę. Orkan miał swoje okazaje głównie po stałych fragmentach gry, natomiast goście groźnie kontratakowali. Wynik do przerwy to jednak wciąż 0-0. Druga połowa to już zdecydowana dominacja drużyny przyjezdnej, która zamknęła Orkan na swojej połowie. Praktiker wraz z Ludwikiem dyrygowali naszymi liniami obrony i cały mecz udało im się wystrzec błędu. Nasza drużyna właściwie tylko raz zagroziła bramce rywali, kiedy po indywidualnej akcji przestrzelił Bartek. Tym razem do Orkan wyczekiwał na końcowy gwizdek sędziego, a kiedy ten wybrzmiał to zawodnicy naszej drużyny głośno odetchnęli. Udało się nie stracić bramki i zdobyć pierwszy punkt w lidze - miejmy nadzieje, że teraz już ten dorobek będzie rósł z każdą następną kolejką. W tym meczu na szczególne wyróżnienie zasługuje Ludwik, który w końcówce popisał się bardzo ładną interwencją oraz Praktiker, który wygrywał bardzo dużo pojedynków i nie raz w heroiczny sposób ratował Orkan od utraty bramki.
Za tydzień podejmujemy na naszym boiksu zespół Meblorza ze Swarzędza i mamy nadzieję, że uda się zobdyć pierwszy komplet punktów w tym sezonie!
Jest OK!