Zimowy sen w Strykowie
Kiedy wydawało się, że Orkan wrócił na dobrą drogę, orkanowcy znów zagrali bardzo słaby mecz i zgubili komplet punktów w Strykowie. Ostatnia w tabeli Spójnia była bardziej konsekwentna i w końcówce meczu strzeliła nam gola na 3-2 i wygrała całe spotkanie.
Konarzewianie mieli ten mecz wygrać i zapewnić sobie spokojną zimę i skok w tabeli. Jak zawsze w takich przypadkach zgubiła nas pewność siebie. W pierwszej połowie lepiej operowaliśmy piłką, ale to gospodarze stwarzali sobie sytuacje i strzelali nam bramki. Biorąc pod uwagę, że to ostatni mecz przed przerwą zimową, od 25 min. wpadliśmy w "zimowy sen". Gospodarze dwukrotnie wykorzystali błędy w ustawieniu defensywy Orkanu i strzelili nam dwa gole po strzałach głową. Z wynikiem 0-2 schodziliśmy do szatni.
W drugiej połowie ruszyliśmy do odrabiania strat. W 55 min. znakomicie rzut rożny wykonał Jakub Tecław. Piłka po jego bezpośrednim uderzeniu wpadła do siatki. W kolejnych minutach Orkan nadal atakował, a Spójnia ograniczała się do strzałów z dalszej odległości. W 71 min. wyrównał Kamil Przytuła i wydawało się, że Orkan zdoła jeszcze ten mecz wygrać. W końcówce spotkania Spójnia wróciła jednak do gry i zdołała zaatakować. W ostatniej minucie meczu fatalną stratę zaliczył Przemysław Babijów, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Piłka po słupku wtoczyła się do naszej bramki i musieliśmy przełknąć bardzo gorzką pigułkę. Porażka w takim meczu boli podwójnie. Tej zimy musimy wiele przemyśleć, bo ciężko wywalczone punkty ze Spartą Szamotuły czy Błękitnymi Wronki, łatwo roztrwoniliśmy w spotkaniach we Wróblewie, Kamieńcu i Strykowie.
.
Stadion im. Sylwestra Dotki w Strykowie, 19 listopada 2017 r., godz. 14.00
Spójnia Strykowo - Orkan Konarzewo 3-2 (2-0)
1-0 Bartosz Urbaniak (27 min.)
2-0 Mateusz Przybyłowski (36 min.)
2-1 Jakub Tecław (55 min.)
2-2 Kamil Przytuła (71 min.)
3-2 Arkadiusz Skóra (90 min.)